sobota, 21 czerwca 2014

Jaka przyszłość czeka Gino Manzaresa?

Gino Manzares to młody i utalentowany 21-letni zawodnik rodem z Kalifornii. Występuje tylko w jednym klubie,a mianowicie w Ipswich Witches. Spotkałam się raczej z opiniami,że mało osób go kojarzy. Jednak może nam jego nazwisko świtać w głowie, gdyż mogliśmy o nim po raz pierwszy usłyszeć na Drużynowym Pucharze Świata w tamtym roku. Niestety jego występ w półfinale w King's Lynn nie był najlepszy, ponieważ zdobył zaledwie jeden punkt. Ta sama sytuacja pojawia się w barażu w Pradze. Tam swój występ zakończył z zerowym dorobkiem. Tak naprawdę dużo osób się nim nie interesowała, a jeśli już to właśnie tylko przez występy w DPŚ. Jednak nie zdajemy sobie sprawy, że to junior z ogromnymi ambicjami i dobrym prognostykiem na przyszłość. W tym roku kończy 21 lat, a to dopiero jego pierwszy rok w lidze. Może się wydawać, że jego przyjazd do Wielkiej Brytanii nastąpił zbyt późno. Gdyby wcześniej zawitał do Europy nabrał by większego doświadczenia, ale to kompletnie nie ma dla niego znaczenia. Sam przyznał w jednym z wywiadów, że to odpowiedni czas na jego jazdę w Premier League i jest w stu procentach przygotowany. Muszę też nadmienić, że udało się juniorowi w tym roku zakwalifikować do finału IMŚJ. To dla niego nie lada wyczyn, a jaki sukces i satysfakcja. Może to prawda,że problemy w kraju młodego Amerykanina dobiegają końca? Trzeba też przyznać, że Billy Hamill prężnie szkoli kilkunastu młodych, ale jakże obiecujących, adeptów. Można śmiało przyznać,że amerykański żużel ma przed sobą bardzo długą przyszłość, więc może wszystko idzie w dobrą stronę. Miło by było zobaczyć więcej młodych żużlowców z tego kraju, bo bez wątpienia mają ogromny potencjał, co widać choćby po Manzaresie. Możliwości do rozwoju mają dość spore - w końcu USA posiada tory żużlowe. Nie są one takie jak choćby u nas, bo raczej tamtejsza geometria należy do krótkich obiektów. Najwięcej takich żużlowych torów możemy spotkać w Kalifornii, co pewnie dla niektórych szokiem nie jest. Stamtąd przecież pochodzą największe amerykańskie ikony żużlowe. Bardzo prostym przykładem jest Greg Hancock - mistrz w swoim rodzaju, który właśnie wychował się w Kalifornii. Popularny "Grin" i Billy Hamill to na pewno ogromne autorytety dla Gino Manzaresa, a on sam na ich pomoc może liczyć prawie zawsze. Na pewno ogrom doświadczenia i nauki może czerpać właśnie od nich. Hamill i Hancock prężnie rozwijają amerykański żużel i skutecznie im się to udaje. Manzares oraz wszyscy adepci, którzy obecnie trenują w Kalifornii - w nich leży przyszłość tego kraju. Hagon Shocks Academy (tak właśnie nazywa się szkółka prowadzona przez Hamilla) to wręcz iskierka nadziei dla amerykańskiego żużla. Teraz tylko nasuwa się pytanie: Jaka przyszłość czeka więc Manzaresa? Bez wątpienia już teraz pokazuje co potrafi i na co go stać. W meczach swojej drużyny jest podstawowym liderem zespołu i prawie w ogóle nie zawodzi. Widać, że rozwój jego kariery jest dla niego bardzo ważny i chce prezentować się coraz to lepiej.  Obecnie na pewno skupia się na występach w Premier League, ale kto wie, może zobaczymy go kiedyś w polskiej lidze. Sama liczę na to, że któryś klub z pierwszej czy drugiej ligi go przygarnie i da mu możliwości do prawdziwego rozwoju. Mam nadzieję, że będzie kontynuował karierę nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w Danii, Szwecji czy choćby w Polsce. Ambicje młodego zawodnika są bardzo duże i trzeba właśnie takim jak Gino dawać szansę na pokazanie swojego talentu. Co tak naprawdę dalej stanie się z Manzares? Oby spełniał swoje kolejne cele i plany, a na pewno zapału do pracy i rozwoju mu nie zabraknie, bo bez wątpienia jest bardzo utalentowany. Mam nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć go kiedyś na torach w Polsce.

6 komentarzy:

  1. No, no,no... :D szczerze, na początku nie miałam pojęcia, o kim piszesz. dopiero po chwili skojarzyłam xd ale to ja ;p cóż, miejmy nadzieję, że wyrośnie na godnego następce naszego kochanego Herbiego :) ja trzymam za niego kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze i bez bicia, że nie kojarzę tego chłopaka. Ale skoro to talent to na pewno będzie jeszcze o nim głośno. Brakuje zawodników zza Atlantyku. Przydałby się następca Grega ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam tego chłopaka właśnie z turniejów DPŚ. Fajnie, że o nim napisałaś. Nie śledziłam jego późniejszych startów, chociaż gdzieśtam mi się jego nazwisko przewijało. Jakich wyników by nie osiągał, trzymam za niego i jego kolegów z kraju kciuki. Brakuje mi Amerykanów w stawce i mam nadzieję, że za parę lat paru młodych dołączy do Hancocka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że kiedy przeczytałam artykuł o tym chłopaku, to zdziwiłam się, że tak mało się o nim mówi. Widac, że ma 'to coś' i potrafi jeździć na żużlu. Ja również mam nadzieje,że w USA to już jest koniec z problemami z czarnym sportem. Mało jest Amerykanów w ligach, wiec mam nadzieje, ze coraz więcej zawodników będzie się tam szkolić i jeździć w zawodach najwyższej rangi. Gino ma talent i fajnie byłoby zobaczyć go w Polskiej czy Szwedzkiej lidze. Oby omjały go kontuzje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Szczegóły na: http://speedway-universe-by-sydneyowo.blogspot.com x

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Dostajesz ode mnie nominację do Liebster Award! Wszystkie informacje znajdziesz na moim blogu pod tym linkiem:

    http://thisisspeedway.blogspot.com/2014/09/liebster-award-i-informacja.html

    OdpowiedzUsuń