sobota, 21 czerwca 2014
Jaka przyszłość czeka Gino Manzaresa?
Gino Manzares to młody i utalentowany 21-letni zawodnik rodem z Kalifornii. Występuje tylko w jednym klubie,a mianowicie w Ipswich Witches. Spotkałam się raczej z opiniami,że mało osób go kojarzy. Jednak może nam jego nazwisko świtać w głowie, gdyż mogliśmy o nim po raz pierwszy usłyszeć na Drużynowym Pucharze Świata w tamtym roku. Niestety jego występ w półfinale w King's Lynn nie był najlepszy, ponieważ zdobył zaledwie jeden punkt. Ta sama sytuacja pojawia się w barażu w Pradze. Tam swój występ zakończył z zerowym dorobkiem. Tak naprawdę dużo osób się nim nie interesowała, a jeśli już to właśnie tylko przez występy w DPŚ. Jednak nie zdajemy sobie sprawy, że to junior z ogromnymi ambicjami i dobrym prognostykiem na przyszłość. W tym roku kończy 21 lat, a to dopiero jego pierwszy rok w lidze. Może się wydawać, że jego przyjazd do Wielkiej Brytanii nastąpił zbyt późno. Gdyby wcześniej zawitał do Europy nabrał by większego doświadczenia, ale to kompletnie nie ma dla niego znaczenia. Sam przyznał w jednym z wywiadów, że to odpowiedni czas na jego jazdę w Premier League i jest w stu procentach przygotowany. Muszę też nadmienić, że udało się juniorowi w tym roku zakwalifikować do finału IMŚJ. To dla niego nie lada wyczyn, a jaki sukces i satysfakcja. Może to prawda,że problemy w kraju młodego Amerykanina dobiegają końca? Trzeba też przyznać, że Billy Hamill prężnie szkoli kilkunastu młodych, ale jakże obiecujących, adeptów. Można śmiało przyznać,że amerykański żużel ma przed sobą bardzo długą przyszłość, więc może wszystko idzie w dobrą stronę. Miło by było zobaczyć więcej młodych żużlowców z tego kraju, bo bez wątpienia mają ogromny potencjał, co widać choćby po Manzaresie. Możliwości do rozwoju mają dość spore - w końcu USA posiada tory żużlowe. Nie są one takie jak choćby u nas, bo raczej tamtejsza geometria należy do krótkich obiektów. Najwięcej takich żużlowych torów możemy spotkać w Kalifornii, co pewnie dla niektórych szokiem nie jest. Stamtąd przecież pochodzą największe amerykańskie ikony żużlowe. Bardzo prostym przykładem jest Greg Hancock - mistrz w swoim rodzaju, który właśnie wychował się w Kalifornii. Popularny "Grin" i Billy Hamill to na pewno ogromne autorytety dla Gino Manzaresa, a on sam na ich pomoc może liczyć prawie zawsze. Na pewno ogrom doświadczenia i nauki może czerpać właśnie od nich. Hamill i Hancock prężnie rozwijają amerykański żużel i skutecznie im się to udaje. Manzares oraz wszyscy adepci, którzy obecnie trenują w Kalifornii - w nich leży przyszłość tego kraju. Hagon Shocks Academy (tak właśnie nazywa się szkółka prowadzona przez Hamilla) to wręcz iskierka nadziei dla amerykańskiego żużla. Teraz tylko nasuwa się pytanie: Jaka przyszłość czeka więc Manzaresa? Bez wątpienia już teraz pokazuje co potrafi i na co go stać. W meczach swojej drużyny jest podstawowym liderem zespołu i prawie w ogóle nie zawodzi. Widać, że rozwój jego kariery jest dla niego bardzo ważny i chce prezentować się coraz to lepiej. Obecnie na pewno skupia się na występach w Premier League, ale kto wie, może zobaczymy go kiedyś w polskiej lidze. Sama liczę na to, że któryś klub z pierwszej czy drugiej ligi go przygarnie i da mu możliwości do prawdziwego rozwoju. Mam nadzieję, że będzie kontynuował karierę nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w Danii, Szwecji czy choćby w Polsce. Ambicje młodego zawodnika są bardzo duże i trzeba właśnie takim jak Gino dawać szansę na pokazanie swojego talentu. Co tak naprawdę dalej stanie się z Manzares? Oby spełniał swoje kolejne cele i plany, a na pewno zapału do pracy i rozwoju mu nie zabraknie, bo bez wątpienia jest bardzo utalentowany. Mam nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć go kiedyś na torach w Polsce.
sobota, 3 maja 2014
Co dzieje się w Krakowie?
Drugoligowy klub ze stolicy Małopolski,mowa tutaj o Speedway Wanda Instal Kraków.Historia sportu żużlowego w Krakowie sięga już lat trzydziestych i jest równie ciekawa jak i długa. Co działo się w Wandzie Kraków przed tym sezonem? W tamtym roku pojawił nowy żużlowiec- Timo Lahti,którego klub pozyskał. 21-letni zawodnik do Speedway Wandy Instal Kraków został wypożyczony z Lokomotivu Daugavpils. Forma i postawa tego żużlowca była dość sporą zagadką. Jednak wszystko pokazać miał właśnie poprzedni sezon. Prezentował bardzo dobre występy dla klubu z Krakowa i można śmiało powiedzieć,że był mocnym punktem zespołu. Nie raz udało mu się zakończyć spotkanie z pełnym kompletem punktów oraz dobrym prognostykiem na przyszłość. Końcówka sezonu 2013 była dla niego wyjątkowo udana,ponieważ prezentował na prawdę bardzo wysoką formę w przeróżnych turniejach oraz zawodach. Sam podkreślał w wywiadach,że jest zadowolony ze swojej jazdy. Jednak nic nie trwa wiecznie. Przed meczem rundy finałowej z KSM Krosno nie pojawił się on na meczu. Co było tego powodem? Tak naprawdę,jak to często bywa są dwie opcje tej historii. Mowa tutaj o klubie oraz samym zawodniku. Kto zawinił wtedy? Wszyscy obwiniali zarząd w Krakowie,a sam zawodnik potwierdzał,że nie wypłacano mu pieniędzy. Klub miał również inną wersję,gdzie często tak właśnie bywa. W takich sytuacjach zazwyczaj obie strony mają dużo do powiedzenia i rzadko kończy się z powodzeniem dla wszystkich. W tamtym momencie skład Wandy posypał się i ciężko było im walczyć o awans do 1 ligi. Ostatecznie Timo Lahti pożegnał się po sezonie z klubem z Krakowa,a drużyna zajęła drugie miejsce. Z czego pozostał niestety lekki niedosyt. Zawodnicy Speedway Wandy Instal Kraków zimę spędzili bardzo pracowicie i postawili sobie śmiały cel wejścia do 1 ligi w tym sezonie. Czy im się uda? Zweryfikują na pewno decydujące spotkania. Jednak ukradkiem niektórzy obawiają się czy będzie to takie proste,bo jak wiadomo budżety klubowe zespołów z 2 ligi są bardzo kiepskie,a murowanym kandydatem jest ŻKS Ostrovia. Jednak nie wszyscy skreślają skład Speedway Wandy Instal Kraków. Na dzień dzisiejszy jest on dość dobry,więc nie ma powodów do wielkich zmartwień. Mocne punkty zespołu to przede wszystkim Karol Baron czy Rafał Trojanowski,a Daniel Pytel również przywozi cenne dla drużyny punkty. Kibice biało-niebieskich trzymają kciuki by ambicja zespołu jak i forma zawodników była coraz lepsza. Mam nadzieję jednak,że klub z Krakowa sobie poradzi i pokaże prawdziwe emocje na torze przede wszystkim dla swoich kibiców by wiernie odwiedzali stadion oraz by z uśmiechem na twarzy z niego wychodzili. Ten sezon dla drużyny może okazać się bardzo ważny. Pomimo wielu przykrych sytuacji,choćby w tamtym sezonie,wierzę,że klub wyjdzie na prostą i wreszcie osiągnie swój wymarzony cel czyli awans. Potrzebne jest do tego wsparcie jak i wiara ze strony kibiców,a można zdziałać cuda. Życzę również by zawodnicy drużyny Wandy nie mieli problemów ze sprzętem,bo jednak nie zawsze wszystko wychodzili idealnie. Trzeba na pewno patrzeć optymistycznie w przyszłość. W zasadniczej fazie sezonu nie tylko w Ekstralidze będzie dużo się działo,ale również w ligach niżej. Choćby właśnie w drugiej,a tu ambicje są bardzo duże. Czego życzę każdemu klubowi.
~Specjalne podziękowania dla Ilony!
~Specjalne podziękowania dla Ilony!
poniedziałek, 31 marca 2014
Nie samym żużlem żyje człowiek.
Każdy fanatyk i kibic traktuje żużel jako główną i podstawą pasję. Bez tego nie może czasem żyć, kocha to całym sercem i zawsze planuje być wierny swojej drużynie. Śledzi jej poczynania, jeździ po całej Polsce, jednak zawsze znajdą się również inne zainteresowania, które będą go pasjonować. Podobnie jest w moim przypadku. Żużel to moja główna pasja i zawsze będę się tego trzymać, ale nie jest ona jedyna. Do tego dochodzą przeróżne inne. Zawsze staramy się znaleźć czas by spełniać i realizować swoje inne pasje oraz cele, dlatego nie zawsze żużel, jak i inne sporty stanowią nasze jedyne źródło zainteresowania. Tak samo jest w przypadku żużlowców. Ich pracą jak i główną pasją jest właśnie sport czyli żużel, ale przychodzi taki czas, że mają dłuższą przerwę czy mogą sobie zrobić wakacje i wtedy pojawia się okres na inne rozrywki, a przede wszystkim na realizowanie różnych hobby. Bowiem pasja to zazwyczaj rodzaj odpoczynku, coś, co sprawia, że na naszej twarzy pojawia się uśmiech, a problemy chwilowo znikają. Stąd też zawodowi sportowcy, aby odpocząć od tego, co wypełnia ich całe życie, odnajdują alternatywne zajęcie, które stanowi jakiś sposób wytchnienia.
Często zdarza się tak, że pasje są ze sobą powiązane. Toteż część żużlowców decyduje się na uczestnictwo w zawodach motocrossowych albo też swobodne treningi na torach crossowych. Nie tylko w Polsce,ale czasem na całym świecie i w Europie. Tak jest w przypadku Tomasza Golloba lub Emila Sayfutdinova. Ten ostatni, podczas pewnego spotkania z bydgoskimi kibicami powiedział, że jego ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu jest... spanie oraz zakupy. Dość nietypowe, prawda? Tomasz Gollob jak sam podkreśla jest czynnym zawodnikiem na żużlu i nie zamierza na razie kończy kariery,a wręcz przeciwnie. W jednym z wywiadów powiedział,że nawet planuje występy w rajdzie Dakar,a także stworzenie zespołu motocrossowego.
Andreas Jonsson oraz Hans Andersen natomiast zawsze podkreślają, że najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu, to poświęcenie się rodzinie. Nie tylko oni preferują taki wypoczynek. Obaj panowie lubią także pobiegać. Jest to swego rodzaju trening wytrzymałościowy, ale także sposób na oderwanie się od rzeczywistości i spędzenie czasu w ciszy, na świeżym powietrzu.
Kolejną bardzo ciekawą pasją,która pojawia się u żużlowców jest boks i tatuaże. Do tych osób możemy śmiało zaliczyć Martina Vaculika i Maćka Janowskiego. Pierwszy z nich aktywnie trenuje i uprawia ten sport,który daje mu ogromną satysfakcję oraz nawet sukcesy. Co do tatuażów minimalnie wygrywa popularny 'Magic'.
Jarosław Hampel w wolnych chwilach często znajduję czas na ekstremalne nurkowanie. Już jakiś czas temu zaraził się tym sportem i jak sam mówi to jego styl bycia. Nie wystarcza mu zwykłe podziwianie morskiego świata i zawsze szuka pod wodą dodatkowych atrakcji,takie jak jaskinie i różne wraki. Tej zimy zdecydował się nawet na nurkowanie pod lodem! Dało mu to naprawdę ogromną satysfakcję,ale również zastrzyk pełen adrenaliny. Jednak on sam trenuje na razie rekreacyjnie.
Jak widać,nie samym żużlem żyje człowiek i to w stu procentach doskonale się sprawdza. Nie tylko jeśli chodzi o nas,kibiców,ale również wśród żużlowców. Jednak czasem warto się oderwać od czarnego sportu i zająć się również czymś co tak samo jak żużel sprawia nam satysfakcję i powoduje uśmiech na naszej twarzy.
~Trochę trwało samo napisanie coś tutaj,ale wróciłam i jestem! Zapraszam do komentowania,ocenienia i dzielenia się swoją pasją! :)
Często zdarza się tak, że pasje są ze sobą powiązane. Toteż część żużlowców decyduje się na uczestnictwo w zawodach motocrossowych albo też swobodne treningi na torach crossowych. Nie tylko w Polsce,ale czasem na całym świecie i w Europie. Tak jest w przypadku Tomasza Golloba lub Emila Sayfutdinova. Ten ostatni, podczas pewnego spotkania z bydgoskimi kibicami powiedział, że jego ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu jest... spanie oraz zakupy. Dość nietypowe, prawda? Tomasz Gollob jak sam podkreśla jest czynnym zawodnikiem na żużlu i nie zamierza na razie kończy kariery,a wręcz przeciwnie. W jednym z wywiadów powiedział,że nawet planuje występy w rajdzie Dakar,a także stworzenie zespołu motocrossowego.
Andreas Jonsson oraz Hans Andersen natomiast zawsze podkreślają, że najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu, to poświęcenie się rodzinie. Nie tylko oni preferują taki wypoczynek. Obaj panowie lubią także pobiegać. Jest to swego rodzaju trening wytrzymałościowy, ale także sposób na oderwanie się od rzeczywistości i spędzenie czasu w ciszy, na świeżym powietrzu.
Kolejną bardzo ciekawą pasją,która pojawia się u żużlowców jest boks i tatuaże. Do tych osób możemy śmiało zaliczyć Martina Vaculika i Maćka Janowskiego. Pierwszy z nich aktywnie trenuje i uprawia ten sport,który daje mu ogromną satysfakcję oraz nawet sukcesy. Co do tatuażów minimalnie wygrywa popularny 'Magic'.
Jarosław Hampel w wolnych chwilach często znajduję czas na ekstremalne nurkowanie. Już jakiś czas temu zaraził się tym sportem i jak sam mówi to jego styl bycia. Nie wystarcza mu zwykłe podziwianie morskiego świata i zawsze szuka pod wodą dodatkowych atrakcji,takie jak jaskinie i różne wraki. Tej zimy zdecydował się nawet na nurkowanie pod lodem! Dało mu to naprawdę ogromną satysfakcję,ale również zastrzyk pełen adrenaliny. Jednak on sam trenuje na razie rekreacyjnie.
Jak widać,nie samym żużlem żyje człowiek i to w stu procentach doskonale się sprawdza. Nie tylko jeśli chodzi o nas,kibiców,ale również wśród żużlowców. Jednak czasem warto się oderwać od czarnego sportu i zająć się również czymś co tak samo jak żużel sprawia nam satysfakcję i powoduje uśmiech na naszej twarzy.
~Trochę trwało samo napisanie coś tutaj,ale wróciłam i jestem! Zapraszam do komentowania,ocenienia i dzielenia się swoją pasją! :)
środa, 12 lutego 2014
Co dalej z Krzysztofem Buczkowskim?
Niedawno siedząc przy laptopie czytając nowe informacje ze środowiska żużlowego napotkałam się na wywiad z Krzysztofem Buczkowskim i postanowiłam również i o nim wspomnieć,bo myślę,że warto. Nie dlatego,że nagle o nim przeczytałam i coś zaiskrzyło mi w głowie. To nie prawda. Już od dawna zabieram się do napisania kilka słów o nim.
Jest to już prawie 28-letni zawodnik rodem z Grudziądza. Tam również w klubie GTŻ Grudziądz zaczynał swoje początki żużlowe. Tamtejsze barwy bronił w latach 2002-2004 oraz 2010-2011. Później przeniósł się do Bydgoszczy by reprezentować Polonię w sezonie 2005–2009 oraz 2012–2013. Jednak ciekawostką,a również dość ciekawym zjawiskiem jest to,że w tym sezonie przeniósł się do klubu z Tarnowa i będzie bronić biało-niebieskich barw. Ta decyzja była dość zaskakująca,nie tylko dla mnie,ale również dla innych. Można powiedzieć,że nie rozważałam opcji aby popularny 'Buczek' znalazł się w drużynie Unii na ten sezon,dlatego też byłam tą informacją dość zdziwiona. Nasuwa się na pewno pytanie: Co dalej może się z nim stać? Jak sam podkreśla do Tarnowa tak naprawdę ściągnęły go dobre warunki kontraktu oraz sam trener Marek Cieślak. Jak nam wiadomo tak naprawdę w drużynie z Tarnowa różnie bywa i pojawiają się często małe 'niespodzianki' w postaci nowych zawodników. W tamtym roku taką niespodzianką było przyjście do drużyny Artioma Łaguty. Nikt,bo trzeba powiedzieć jasno,na niego nie liczył. Mówiono,że to po prostu zły wybór,a tu proszę. Po tym sezonie był jednym z najlepiej punktujących zawodników w naszej lidze. Nie raz ratował drużynę od przegranej i wracał do domu z pełnym kompletem 15 punktów. Ciekawostką jest to,że Artiom jak i właśnie Buczek przeszli oboje po kiepskim sezonie do tarnowskiej Unii z Polonii Bydgoszcz. Powtórzę jeszcze raz moje pytanie: Co dalej może się stać z Krzysztofem Buczkowskim? Czy stanie się tak jak z Łagutą? Myślę,że jest bardzo dużo opcji. Jednak jest szansa,że bardziej spiszę się jako zawodnik,ponieważ niestety trzeba jasno powiedzieć,że w tamtym roku nie był najlepszy. Może jest również w tym coś,że nie wytrzymał presji kapitana jaka ciążyła na nim w Bydgoszczy. Bardzo bym osobiście chciała aby właśnie Buczek odbudował swoją formę właśnie w Tarnowie i by stało się z nim tak samo jak z Łagutą. Miło by było zobaczyć taki obrót sprawy. Jednak nie można niczego przewidzieć. Wszystko leży tak naprawdę w rękach samego Buczkowskiego i jego dyspozycji. Musi on przede wszystkim bardzo dobrze przygotować się do tego sezonu. Nie tylko mowa tu o przygotowaniach zdrowotnych,ale również sprzętowych. Nie zawsze jest tak,że zawodnik naprawdę dał z siebie wszystko zimą i tylko to da mu odpowiednią formą. Chodzi tu również o sprzęt. On też musi być bardzo dobrze przygotowany aby wszystko grało w 100 procentach. Z tego co właśnie wiadomo Buczkowski cały czas trenuje i stara się prawidłowo przygotować do najbliższego sezonu. Również zaopatrzył się w nowy sprzęt,a co najważniejsze w nowego tunera. Myślę,że stać go naprawdę na dużo w tym roku i należy mu się to. Nie obraziłabym się jeśli naprawdę odpalił by tak jak Artiom w tamtym sezonie. Nie chodzi tutaj o to,że właśnie kibicuje drużynie z Jaskółczego Gniazda,ale o to,że w przypadku Buczka odbudowa formy i dobre wejście w sezon naprawdę mu się należy,tak jak dla każdego zawodnika. Różne losy i sytuacje zdarzały się w jego żużlowej karierze,wiec może teraz czas na dobry sezon od początku do końca? Nie życzę tylko jemu tego,ale wszystkich żużlowcom,bo o to właśnie chodzi. Na pewno będę z należytą uwagą spoglądać na Buczkowskiego i obserwować jak sobie radzi w tym sezonie,a mam nadzieję,że cele,które sobie na ten rok wyznaczył zostaną osiągnięte. Temu mu z całego serca życzę!
~ Zapraszam do zadawania pytań,rad czy własnych opinii w komentarzach. Jak widzicie trochę wygląd bloga uległ zmianie i są dwie nowe ciekawostki. Pojawiła sie nowa zakładka wyżej 'O mnie'. Jeśli ktoś chciałby się o mnie coś dowiedzieć to zapraszam tam,a drugą nowością jest ankieta po prawej stronie,do której również zachęcam!
Wpis dedykuję dziewczynie,która również jest fanką Grega o czym dowiedziałam się w poprzednim poście! Mam nadzieję,że będzie wiedzieć,że to o nią chodzi :)
Jest to już prawie 28-letni zawodnik rodem z Grudziądza. Tam również w klubie GTŻ Grudziądz zaczynał swoje początki żużlowe. Tamtejsze barwy bronił w latach 2002-2004 oraz 2010-2011. Później przeniósł się do Bydgoszczy by reprezentować Polonię w sezonie 2005–2009 oraz 2012–2013. Jednak ciekawostką,a również dość ciekawym zjawiskiem jest to,że w tym sezonie przeniósł się do klubu z Tarnowa i będzie bronić biało-niebieskich barw. Ta decyzja była dość zaskakująca,nie tylko dla mnie,ale również dla innych. Można powiedzieć,że nie rozważałam opcji aby popularny 'Buczek' znalazł się w drużynie Unii na ten sezon,dlatego też byłam tą informacją dość zdziwiona. Nasuwa się na pewno pytanie: Co dalej może się z nim stać? Jak sam podkreśla do Tarnowa tak naprawdę ściągnęły go dobre warunki kontraktu oraz sam trener Marek Cieślak. Jak nam wiadomo tak naprawdę w drużynie z Tarnowa różnie bywa i pojawiają się często małe 'niespodzianki' w postaci nowych zawodników. W tamtym roku taką niespodzianką było przyjście do drużyny Artioma Łaguty. Nikt,bo trzeba powiedzieć jasno,na niego nie liczył. Mówiono,że to po prostu zły wybór,a tu proszę. Po tym sezonie był jednym z najlepiej punktujących zawodników w naszej lidze. Nie raz ratował drużynę od przegranej i wracał do domu z pełnym kompletem 15 punktów. Ciekawostką jest to,że Artiom jak i właśnie Buczek przeszli oboje po kiepskim sezonie do tarnowskiej Unii z Polonii Bydgoszcz. Powtórzę jeszcze raz moje pytanie: Co dalej może się stać z Krzysztofem Buczkowskim? Czy stanie się tak jak z Łagutą? Myślę,że jest bardzo dużo opcji. Jednak jest szansa,że bardziej spiszę się jako zawodnik,ponieważ niestety trzeba jasno powiedzieć,że w tamtym roku nie był najlepszy. Może jest również w tym coś,że nie wytrzymał presji kapitana jaka ciążyła na nim w Bydgoszczy. Bardzo bym osobiście chciała aby właśnie Buczek odbudował swoją formę właśnie w Tarnowie i by stało się z nim tak samo jak z Łagutą. Miło by było zobaczyć taki obrót sprawy. Jednak nie można niczego przewidzieć. Wszystko leży tak naprawdę w rękach samego Buczkowskiego i jego dyspozycji. Musi on przede wszystkim bardzo dobrze przygotować się do tego sezonu. Nie tylko mowa tu o przygotowaniach zdrowotnych,ale również sprzętowych. Nie zawsze jest tak,że zawodnik naprawdę dał z siebie wszystko zimą i tylko to da mu odpowiednią formą. Chodzi tu również o sprzęt. On też musi być bardzo dobrze przygotowany aby wszystko grało w 100 procentach. Z tego co właśnie wiadomo Buczkowski cały czas trenuje i stara się prawidłowo przygotować do najbliższego sezonu. Również zaopatrzył się w nowy sprzęt,a co najważniejsze w nowego tunera. Myślę,że stać go naprawdę na dużo w tym roku i należy mu się to. Nie obraziłabym się jeśli naprawdę odpalił by tak jak Artiom w tamtym sezonie. Nie chodzi tutaj o to,że właśnie kibicuje drużynie z Jaskółczego Gniazda,ale o to,że w przypadku Buczka odbudowa formy i dobre wejście w sezon naprawdę mu się należy,tak jak dla każdego zawodnika. Różne losy i sytuacje zdarzały się w jego żużlowej karierze,wiec może teraz czas na dobry sezon od początku do końca? Nie życzę tylko jemu tego,ale wszystkich żużlowcom,bo o to właśnie chodzi. Na pewno będę z należytą uwagą spoglądać na Buczkowskiego i obserwować jak sobie radzi w tym sezonie,a mam nadzieję,że cele,które sobie na ten rok wyznaczył zostaną osiągnięte. Temu mu z całego serca życzę!
~ Zapraszam do zadawania pytań,rad czy własnych opinii w komentarzach. Jak widzicie trochę wygląd bloga uległ zmianie i są dwie nowe ciekawostki. Pojawiła sie nowa zakładka wyżej 'O mnie'. Jeśli ktoś chciałby się o mnie coś dowiedzieć to zapraszam tam,a drugą nowością jest ankieta po prawej stronie,do której również zachęcam!
Wpis dedykuję dziewczynie,która również jest fanką Grega o czym dowiedziałam się w poprzednim poście! Mam nadzieję,że będzie wiedzieć,że to o nią chodzi :)
czwartek, 30 stycznia 2014
Żużlowi idole..
Każdy,a prawie każdy ma swojego ulubionego zawodnika. Trzymamy za niego kciuki w zawodach indywidualnych,na meczach oraz wierzymy,że jego wynik zawsze będzie korzystny. Taki zawodnik pojawia się często niespodziewanie lub po prostu świadomie. Bywa też i tak,że nie jeździ w naszej ukochanej drużynie,ale i tak potrafimy go wspierać. Jest również i tak,że tych naszych ulubionych zawodników jest więcej,a nie jeden. Wtedy wspieramy wszystkich całym sercem. Jest można by też powiedzieć wzorem dla nas lub przykładem. Nie musi osiągać wiele sukcesów,może być to po prostu żużlowiec,którego lubimy. Czy jest dla nas tak zwanym żużlowym idolem? Możliwe,że tak. My w dużej mierze kibice żużlowi mamy za idoli sportowców i im zwracamy uwagę. Tak jak wspomniałam trzymamy za nich kciuki w zawodach,a także przeżywamy z nimi porażki i kontuzje. Niestety to drugie zdarza się dość często i niestety musimy się z tym pogodzić. Jednak nie zawsze jest tylko źle. Cieszymy się również z zwycięstw,medali oraz dobrej postawy w meczach czy zawodach. Mój żużlowy idol? Bez wątpienia Greg Hancock. Nie ze względu na wiek i dlatego,że ktoś też uważa go za takiego idola. Raczej mam opinię,że nie patrzę na innych. Czemu akurat on? Sama konkretnie nie umiem powiedzieć,ale spróbuję. Na pewno za jazdę fair play oraz za to jakim jest zawodnikiem na torze,jak i poza nim. Zawsze w każdym mieście znajdą się osoby czy grupy,które wybitnie nie lubią jakiegoś zawodnika. Jednak nigdy nie spotkałam się aby ktoś obrażał czy nie lubił Grega. Z tego chyba on sam słynie. Zawsze uśmiechnięty,miły i pomocny poza torem. Na torze waleczny i jeżdżący zawsze fair. Pomimo jego wieku,jak sam podkreśla nie zamierza kończyć kariery i chcę zdobyć jeszcze jeden tytuł Mistrza Świata i za to go podziwiam. Myślę,że on już taki jest. Może to też dlatego,że pochodzi z ciepłej Kalifornii i tam trudno się nie uśmiechać,a kolejnym ważnym argumentem jest oczywiście rodzina. Myślę,że jego żona Jenny i trójka synów: Wilbur , Bill i Karl dają mu dodatkowego 'kopa' do działania oraz do czerpania z życia każdej chwili. W tym sezonie popularny 'Grin' wraca do tarnowskiej Unii po roku przerwy. Z czego bardzo się osobiście cieszę i życzę mu jak najlepiej. Taki oto jest mój żużlowy idol. Każdym z nas ma swojego ulubieńca lub ulubieńców, z którymi zawsze będzie. Nigdy nie możemy zwątpić w nich,bo przecież każdy,nawet żużlowcy przeżywają ciężkie okresy. Nie tylko jakieś absytencje sprzętowe,zdrowotne ale również problemy ze sobą. Wtedy nie możemy się od nich odwracać,ponieważ jednak jesteśmy z nimi. Taki nasz idol to dla nas nie tylko przykład i nigdy nie możemy się wypierać tego komu kibicujemy. Nawet jeśli nasi bliscy,choć pewnie tak nie jest,śmieją się czy chcą abyśmy zwrócili uwagę na kogoś innego,na innego zawodnika. Bądźmy zawsze rozważni i dokonujmy swoich wyborów komu chcemy kibicować. Niestety spotkałam się również z tym,że ktoś nie chciał aby jego bliski kibicował danemu zawodnikowi. Na nieszczeście tak czasem się dzieję,ale to też nas utwierdza w przekonaniu,że musimy sami dokonywać wyborów i postanowień. Nie wstydźmy się kibicować swojemu ulubieńcowi oraz ukochanej drużynie,a wtedy będziemy w pełni sobą oraz dostrzeżemy piękno żużlowego sportu.
~ Witam i od razu przepraszam,że zdarzają się przerwy w pisaniu choć ten wyszedł jak wyszedł. Jeśli ktoś chciałby mnie o coś zapytać lub się skontaktować zapraszam do pisania w komentarzach. Miłego czytania oraz dzielcie się opinią o swoich ulubieńcach :) Ola
PS. Z dedykacją dla Natalii :*
~ Witam i od razu przepraszam,że zdarzają się przerwy w pisaniu choć ten wyszedł jak wyszedł. Jeśli ktoś chciałby mnie o coś zapytać lub się skontaktować zapraszam do pisania w komentarzach. Miłego czytania oraz dzielcie się opinią o swoich ulubieńcach :) Ola
PS. Z dedykacją dla Natalii :*
piątek, 17 stycznia 2014
Trudne czasy Polonii..
Polonia Bydgoszcz to jeden z najbardziej utytułowanych klubów sportowych w Polsce.
Poza tym, Bydgoszcz jest miastem o zdecydowanie najdłuższej tradycji żużlowej w naszym kraju. Pierwsze rozgrywki zapoczątkowano nad Brdą już 20 lipca 1930 roku. Dlaczego zdecydowałam się poruszyć akurat temat Polonii?
Myślę,że jest to klub warty uwagi,ale nie tylko ze strony finansowych zawirowań, ale także ze względu na atmosferę i ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w bydgoskim środowisku żużlowym. Rok 2013 nie był najlepszy dla całej drużyny z Bydgoszczy. Od kilku sezonów można powiedzieć, że "wędrują" między Ekstraligą a I ligą. Ostatnimi czasy, mówi się o Polonii jako o klubie, w którym dzieje się źle. Jednak warto zauważyć, że ekipa z grodu nad Brdą od dawna boryka się z problemami, jednak zawsze udaje im się je ostatecznie pokonać. Często słyszałam nawet stwierdzenie, że Polonia zniosła już tak wiele, że nic jej nie złamie. Pewnie po informacji, że klub stracił sponsora tytularnego, kibice w całej Polsce już myśleli, że Polonia nie będzie miała szans na odbudowę. Oczywiście trudno mi odpowiedzieć na pytanie, co dalej może się zdarzyć, choć pewnie niektórzy powiedzą, że to już kompletna katastrofa. Patrząc jednak bardziej optymistycznie,klub przecież nie ma aż tak ogromnego zadłużenia, ani nie jest w stanie upadku. Są kluby w jeszcze gorszych sytuacjach. W ostatnich dniach 2013 roku pojawiła się dobra informacja dla kibiców z Bydgoszczy. Mianowicie chodziło o to, że klub może przejąć prywatny właściciel. Trzeba dodać, że podobnie stało się z Zawiszą, czyli klubem piłkarskim z tego samego miasta. Na przykładzie drużyny z Gdańskiej widać, że bydgoski klub może wyjść na prostą. Czy tak samo może stać się z Polonią? Jeśli plan z pozyskaniem właściciela wypali można by rzecz,że ciężkie czasy drużyny się skończą. Myślę,że wtedy nie tylko bydgoscy kibice, ale również Ci spoza miasta, którzy wierzyli, będą mogli spać spokojnie. Na oficjalne potwierdzenie musimy jednak poczekać do pierwszych dni lutego. Nie kibicuję Polonii Bydgoszcz, ale bardzo chciałam poruszyć temat akurat tego klubu. Cokolwiek przeszli, wiem że są w stanie znów być na szczycie. Poprzedni sezon nie był dla nich łaskawy. Zdarzały się liczne porażki oraz oczywiście było kilka wygranych spotkań, ale mimo to, miniony rok zakończył się dla Polonii spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej. Ta sytuacja znacznie wpłynęła na zmiany w drużynie. Z klubu odeszli czołowi zawodnicy. Mowa tu o Krzysztofie Buczkowskim i Gregu Hancocku, którzy będą w tym sezonie jeździć w Unii Tarnów. Działaczom Polonii udało się jednak zatrzymać Hansa Andersena oraz Roberta Kościechę, których będą wspierać bydgoscy juniorzy oraz nowo-zakontraktowani zawodnicy. Warto także wspomnieć, że na taki, a nie inny, wynik minionego sezonu przełożyły się nie tylko problemy finansowe, ale także jazda, każdego z żużlowców, poniżej oczekiwań. Jednak nie o sukcesy i porażki chodzi, bo o tych powinno się już zapomnieć. Nowy sezon to przecież nowe szanse, nowe nadzieje. Bydgoszcz ma wspaniałych kibiców, którzy cokolwiek się stanie, będą razem z drużyną. W każdym mieście są kibice sukcesu czy ludzie, którzy przyjadą narzekać. Jednak kibice Polonii, mimo że nie ma ich dużo, są zawsze. Każdy klub ma takich kibiców, ale nie należy zapominać o wspaniałych fanach z niższych lig. Wszyscy mówią i piszą, że najlepiej by było jakby klub z Bydgoszczy spędził choć dwa lata, by ustabilizować się w I lidze. Myślę, że to dobrze by im zrobiło. Jest jeszcze kolejna iskierka nadziei na lepsze jutro dla Polonii. Mianowicie chodzi o organizację Speedway Grand Prix oraz barażu i finału Drużynowego Pucharu Świata w przyszłym sezonie. To ma być nadzieją i odbiciem się od dna, bo na pewno dużo kibiców z całej Polski zawita do Bydgoszczy na zawody, by móc podziwiać żużel na najwyższym poziomie. Sympatycy czarnego sportu będą mogli poznać tamtejszy stadion z lepszej strony, a dla klubu będzie to dodatkowy zysk. Muszę to podkreślić jeszcze raz. Nie jestem kibicem Polonii,ale bardzo wierzę,że wreszcie nadejdą te zwycięskie lata dla Bydgoszczy. Kibice nie tylko stamtąd będą z radością i dumą wchodzić na stadion, a my kibice z innych miast będziemy z uśmiechem przyjeżdżać do miasta nad Brdą. Przyszły sezon może okazać się bardzo ważny dla Gryfów. Ważny, jak nie najważniejszy. Pomimo wielu złych opinii, pytań i rozczarowań, jestem przekonana, że wreszcie Polonia będzie w 'elicie' na stałe. Potrzeba niestety do tego czasu, bo niczego nie możemy robić od razu. Na dzień dzisiejszy dla klubu nad Brdą najważniejsze jest ustabilizować się finansowo, a później, z czasem, wrócić do Ekstraligi i walczyć o medale. Każdemu klubowi takiemu jak Polonia tego życzę. Uda się, ale potrzeba do tego wsparcia i wiary kibiców, bo to jest priorytetem.
~Wpis jak widać o tematyce bydgoskiego żużla. Komentujcie,czytajcie i piszcie jak się wam podoba! :)
piątek, 27 grudnia 2013
Nowy Rok pełen niespodzianek..
Za nami Boże Narodzenie. Czas wspólnych chwil spędzonych z rodziną. Za kilka dni przywitamy Nowy Rok,który mam nadzieję będzie dużo lepszy od poprzedniego. Nie tylko pod względem planów czy marzeń,ale również pod względem sportowym. Ten rok przyniósł wiele niespodzianek oraz na pewno cudownych chwil,które zostaną na długo w naszej pamięci i sercu. Były również chwile rozczarowania,porażek i ciemnych stron sportu żużlowego czyli kontuzje. Akurat nieszczęśliwe wypadki na torze nie oszczędziły zawodników i w tym roku. Pojawiały się oczywiście okropne upadki,które wyglądały naprawdę niebezpiecznie oraz takie,które nie były groźne. Bardzo często żużlowcy wychodzili z nich bez szwanku. Kilku zawodników niestety poważne kontuzje wyeliminowały już w połowie sezonu i nie mogli do końca kontynuować jazdy. Czekała ich długa i dość ciężka rehabilitacja i powrót do zdrowia. Oczywiście niektórzy z nich już dawno zaczęli przygotowywać się do sezonu. Z resztą jak każdy zawodnik w tym okresie. Mam jednak naprawdę wielką nadzieję,że powrócą do pełni sił i zaczną sezon z mocnym wejściem,bo de facto należy im się taki 'wielki powrót'. Jednak nigdy nic nie możemy przewidzieć. Mogą niby wrócić do pełni sił,ale forma może być znacznie gorsza i słabsza,ale oby tak się nie stało. Oczywiście bardzo bym chciała aby każdy z nich dobrze rozpoczął sezon ,bo chyba nikt nie chcę aby byli w złej formie. Powrócą silni i mocni zawodnicy to liga również nabierze barw,a nie tylko zapanuje w niej nuda i rozczarowania,jak to czasem miało miejsca. Co do nowego roku powiem szczerze,że nie wiem jak to będzie. Chodzi mi oczywiście o naszą Ekstraligę. Chodzi o to,że zostały wprowadzone duże zmiany nie tylko w regulaminie,ale też w kalendarzu rozgrywek. Mowa tutaj o meczach w sobotę czy braku ligi w lipcu. Za niecałe 4 miesiące zaczynamy sezon i wtedy wszystko od nowa się zacznie. Mam nadzieję,że bez żadnych afer,scen czy jakiś chorych decyzji. Po prostu fair i sprawiedliwie. Na pewno liga w przyszłym roku będzie bardzo zacięta. Wszystkie drużyny będą walczyć o fazę play-off. Każdy będzie chciał się tam znaleźć. Naprawdę mogę powiedzieć,że jestem dość zaskoczona. Dlaczego? Drużyny w naszej Ekstralidze skompletowały jak najmocniejsze składy i na pewno mecze z udziałem wszystkich drużyn będą ciekawe. Dużo zmian zaszło w zespołach,ale też nie tylko. Również pojawiły się zmiany w poszczególnych klubach na stanowiskach prezesów czy trenerów. Naprawdę może być nie tylko ciekawie,ale bardzo wyrównanie. Coś czuję,że niektóre mecze będą jak pojedynki o przetrwanie. Do ostatnich metrów będzie toczyć się walka. Oczywiście my kibice na takie spotkania czekamy. Czekamy na wspaniałe emocje,kibicowanie i walkę do ostatniego biegu. Przyszły sezon może być tak naprawdę najciekawszym. Każda drużyna chcę złota i zwycięstw. Muszę powiedzieć,że nie umiałabym teraz wybrać,który klub ma największe szanse na złoto. Naprawdę,nie umiałabym. Po prostu każda chyba drużyna skompletowała sobie taki skład,że nie należy jej omijać i każda drużyna będzie się liczyła w walce o jak najlepsze wyniki w przyszłym sezonie. Nowy Rok będzie dla nas zupełną zagadką,ale mam nadzieję,że pozytywną i oczywiście nasze ukochane drużyny będą nas zaskakiwać niezwykłą walką,determinacją i wynikami.
Z okazji zbliżającego się roku chciałabym wam życzyć wszystkiego co dobre,bo na to zasługujecie. Chcę aby spełniły się wasze marzenia i aby wszystkie plany i cele zostały zrealizowane. Oczywiście życzę wam również niezapomnianych chwil na stadionie i abyście mogli cieszyć się z jazdy swoich ulubieńców. Ogólnie jeszcze zdrowia,zdrowia i jeszcze raz zdrowia,szczęścia no i miłości. Trzymajcie się i widzimy się w nowym roku! :) Ola
Subskrybuj:
Posty (Atom)